7 zasad, dzięki którym wpłyniesz na wzmocnienie odporności dziecka

Wzmocnienie odporności dziecka to dla wielu rodziców temat niezwykle ważny.

Jeśli myślisz, że okres dziecięcych infekcji masz już za sobą i o następne będziesz się martwić dopiero na jesieni, jesteś w dużym błędzie.

Odporność dziecka nie buduje się poprzez łykanie w okresie jesienno- zimowym większych dawek witaminy C. Odporność dziecka buduje się przez cały rok, a już na pewno te pierwsze lata odgrywają kluczową rolę dla całego późniejszego życia. Bardzo ważne jest wykształcenie prawidłowych nawyków u dzieci, które dotyczą zarówno diety jak i samego ich stylu życia.

Wzmocnienie odporności dziecka- Jak to zrobić?

Minął drugi rok życia mojego dziecka, a ja mogę policzyć na palcach jednej ręki ile chorób zaliczyła. Dodam, że były to tylko lekkie przeziębienia, których podłożem był refluks, z którym przez kilka miesięcy się zmagaliśmy.

Bardzo dużą rolę w życiu całej naszej rodziny odgrywa dbanie o zdrowie, dlatego też dużo czytaliśmy na temat kształtowania naturalnej odporności u dzieci. W ten sposób doszliśmy do 7 wniosków, dotyczących tego jak my- rodzice możemy wpłynąć na wzmocnienie odporności dziecka:

1.Karmienie piersią

Karmienie piersią jest niedocenianym elementem kształtowania naturalnej odporności. Mleko matki to najcenniejszy pokarm dla małych dzieci. Karmienie piersią nie tylko wzmacnia więź z matką, zapewnia poczucie bezpieczeństwa, ale także odporność. Oficjalne zalecenia mówią o minimalnym okresie karmienia piersią wynoszącym 6 miesięcy, ale im dłużej dziecko jest na piersi, tym lepiej dla wszystkich .

Muszę w tym miejscu szczerze przyznać, że nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, ponieważ z wyjątkowych powodów nie było mi dane wykarmić córki swoim mlekiem. Postaram się jednak w tym miejscu podpowiedzieć co w sytuacji, kiedy z jakichś (ważnych!) powodów nie możemy (nie czytać nie chcemy!) karmić piersią.

Jeśli wyczerpaliśmy wszystkie możliwości uruchomienia lub utrzymania laktacji i mimo to nie jesteśmy w stanie karmić, sprawa nie jest skazana na porażkę. Oznacza to jednak, że musimy przyłożyć większą dbałość o zachowanie zasad z punktów poniżej. Tak też było w naszym przypadku, dlatego też tak bardzo dużą ilość czasu spędziliśmy na dokształcaniu się w jaki sposób dodatkowo wspomagać odporność naszego dziecka.

Ale zanim przejdziemy dalej, wspomnę jeszcze, że zanim wybierzemy mleko modyfikowane jako substytut mleka matki, powinniśmy się przyjrzeć ich składom. My porównując wszystkie dostępne mleka, wybraliśmy takie, które jako jedyne wyprodukowane zostało z ekologicznego pełnotłustego mleka koziego, a nie mleka odtłuszczonego z większym dodatkiem tłuszczów roślinnych. Dodatkowo zdecydowaliśmy się na dodawanie do niego probiotyków. Podawaliśmy na przemian szczepy: Lactobacillis reuteri (czyli dokładnie taki jak w mleku matki), a także Lactobacillus rhamnosus.

2. Flora bakteryjna

I w taki oto sposób przeszliśmy do flory bakteryjnej, o jej prawidłowym składzie można by pisać epopeje. Dobra flora bakteryjna to podstawa naszej odporności. Kształtuje się ją w wieloraki sposób. Po pierwsze już podczas porodu, dziecko przechodząc przez kanał rodny styka się z bakteriami matki i w ten sposób nabywa odporności. Druga sprawa to szczepy bakterii zawarte w mleku matki (patrz punkt pierwszy), a następnie w naturalnym pożywieniu, opartym na kiszonkach: chleb na zakwasie, ogórki i kapusta kiszona, fermentowane produkty mleczne (kefiry, jogurty, zsiadłe mleko).

Ostatnią sprawą jest flora bakteryjna, która znajduje się na skórze dziecka. Zbyt intensywna higiena dziecka, tzn. częste mycie dziecka z wykorzystaniem  środków chemicznych, powoduje że ta naturalna bariera ochronna ulega osłabieniu.

3. Naturalne pożywienie, a przede wszystkim eliminacja cukru

Moim zdaniem dieta ma nieoceniony wpływ na wzmocnienie odporności dziecka. Mówi się, że najbardziej destrukcyjny wpływ na nasz system immunologiczny ma cukier i konserwanty. Niestety w żywności jest ich co raz więcej. A zatem dieta dziecka, której podstawą są gotowe sklepowe płatki, słodkie serki i jogurty, czy parówki, to dieta która wpłynie niekorzystnie na wzmocnienie odporności dziecka.

Dieta dziecka powinna obfitować w naturalne produkty, takie jak:

  • warzywa i owoce,
  • jaja,
  • wartościowe mięso, o możliwie najmniejszym stopniu przetworzenia,
  • kasze,
  • tłuste ryby (najlepiej oceaniczne) lub inne dobre źródło kwasów omega 3,
  • pełnoziarniste pieczywo (najlepiej na zakwasie) zamiast pszennych napuszonych spulchniaczami bułeczek,
  • naturalne przetwory mleczne (serek śmietankowy, jogurt naturalny, sery) w połączeniu z owocami lub warzywami,
  • płatki zbożowe: owsiane, jaglane, itp.,
  • dobrej jakości tłuszcze (masło- a nie margaryny, oliwa z oliwek, olej lniany – stosowany na zimno),
  • zwykła czysta woda zamiast wszelkich słodzonych napojów (w tym wody smakowe) soczków i kompocików.
Słodycze- Tylko te naturalne?

Słodycze w diecie dziecka to temat trudny. Każdy ma naturalną preferencje do smaku słodkiego, stąd nie warto się dziwić, że każde dziecko chętnie je słodycze.

Oficjalne rekomendacje Instytutu Żywności i Żywienia mówią o całkowitej eliminacji cukru w diecie dziecka do 2 lat ! Później należy cukier również ograniczać, zwłaszcza w kontekście jego wszędobylskiej obecności w gotowej żywności sklepowej.

W diecie mojego dziecka bardzo mało jest kupnych słodyczy, czy bezwartościowych przekąsek typu: zwykłe paluszki. Nawet jeśli czasem je kupię, to wybieram te z mąki orkiszowej z możliwie najlepszym składem- czyli bez utwardzonych tłuszczów roślinnych.

To nie znaczy, że moje dziecko nie zna smaku słodkiego. Jak każde bardzo lubi słodycze, tylko je te, które przygotuję jej sama. Wykonuję je na bazie zdrowych zamienników cukru: ksylitolu, daktyli, dojrzałych bananów, a kiedy minie alergia będzie to miód), a także różnorodnych mąk z pominięciem pszenicy zwyczajnej (o jej szkodliwości pisałam TU). Jeśli decyduję się na kupne słodycze bardzo uważnie śledzę ich skład, wybierając te z możliwie najbardziej naturalnym i najkrótszym.

4. Kontakt ze światem za pomocą wszystkich zmysłów

Dzieci poznają świat za pomocą wszystkich zmysłów, co oznacza że bardzo chętnie wkładają do buzi przedmioty. To rzecz jasna wywołuje zatrwożenie u ich rodziców. Okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku ).

Nauczona wiedzą doświadczonych mam, nie wychowywałam mojej córki w sterylnych warunkach. Nie wyparzałam butelek (wbrew niektórym zaleceniom), ani smoczków, ani innych tego typu akcesoriów przez każdym ich użyciem. Ani nie zmywałam co wieczór podłóg w okresie raczkowania. Łapek podczas spacerów po podwórku także nie myłam co chwilę. Zosia często zjadała owoce prosto z krzaka, albo jabłka, które spadały na trawę (po ich lekkim oczyszczeniu za pomocą zwykłej chusteczki lub o przysłowiową „spódnicę” ). Często bawiła się z psem, który kiedy tylko upadła radośnie ją lizał od stóp do głowy .

Jednym słowem Zosia to nie jest dziecko chowane pod kloszem. Dzięki temu, że na co dzień styka się z różnymi drobnoustrojami, jej organizm ma możliwość wytworzenia odpowiedniej odporności na nie.

5. Świeże powietrze

Moja córeczka to typowe dziecko podwórkowe. Uwielbia spędzać czas na świeżym powietrzu. Od początku codziennie chodziła na spacery, niezależnie od pogody. Nawet w okresie lekkiej mżawki, czy też mrozu ( przy dużych mrozach oczywiście było to raczej kilkunastominutowe werandowanie pod tarasem). Zawsze w ciągu dnia znalazła się pora, aby wyjść z domu.

Kolejną sprawą jest wietrzenie domu. W ten sposób zapewniamy odpowiednią cyrkulację powietrza, zapobiegając jego przesuszaniu i utrzymaniu optymalnej temperatury ( o czym za chwilę). Kontakt ze świeżym powietrzem pozwala dziecku zachować większą odporność na infekcje.

6. Nie przegrzewanie

Zapewnienie dziecku komfortu przebywania w odpowiedniej, niezbyt wysokiej temperatury jest niezwykle ważne. Bardzo dobrze, że coraz więcej się o tym mówi, wbrew powszechnym uwagom naszych babć, mam i ciotek, czy oby naszemu dziecku nie jest za zimno.

Jedna kwestią jest ubieranie dziecka. Jest taka zasada, że dziecko ubieramy tak jak siebie. Aczkolwiek ciężko przyznać stuprocentową rację temu stwierdzeniu, bo każdy z nas ma różną wrażliwość na temperaturę. Musimy jednak pamiętać, że przegrzewanie dziecka znacznie pogarsza jego odporność na potencjalnie infekcje. Nie jestem zwolennikiem wyziębiania, ale uważam że lepiej jeśli dziecku jest nieco chłodniej, niż za ciepło. Pamiętajmy także, że dzieci są zazwyczaj w ciągłym ruchu, a to powoduje, że jego temperatura ciała również rośnie.

Jeśli macie wątpliwości co do tego jak odczuwa temperaturę otoczenia Wasze dziecko, sprawdźcie temperaturę ciała na karku. Zimne rączki lub nóżki nie są żadnym wyznacznikiem, bo są one na początku życia dziecka niedostatecznie ukrwione.

Inną sprawą jest utrzymanie optymalnej temperatury w pomieszczeniu, zwłaszcza podczas spania. Ma to niezwykle ważny wpływ na wzmocnienie odporności dziecka. Zbyt wysoka powoduje wysuszenie śluzówki w układzie oddechowym, przez co zwiększa się podatność na infekcje. Dlatego latem staraj się jak najbardziej wychładzać pomieszczenia poprzez przewiewy i zasłanianie rolet. Na temperaturę na zewnątrz wpływu nie mamy, ale warto robić chociaż tyle. Zimą natomiast przykręcaj kaloryfery, tak aby temperatura nie przekraczała 20 stopni C.

7. Witamina M jak miłość 😉

Niby oczywiste, a jednak warto o tym na koniec wspomnieć. Dziecko, które jest kochane i akceptowane czuje się bezpiecznie. To ma absolutnie ogromny wpływ na ogólną dobrą kondycję całego organizmu. Długotrwały lęk i poczucie odrzucenia u małego dziecka to sytuacje silnie stresujące. Duże stężenie kortyzolu w organizmie wpływa destrukcyjnie na ogólną odporność.

Podsumowując, odporność dziecka kształtuje się przez pierwsze lata życia, a my jako rodzice możemy w dużym stopniu wpływać na to w jakim będzie ona stanie. Dzieje się to między innymi poprzez naukę zasad  zdrowego stylu życia, o których wspomniałam powyżej.

Z pewnością zastosowanie tych wszystkich 7 zasad bardzo pozytywnie wpłynie na wzmocnienie odporności dziecka.

Pamiętamy jednak, że 2-3 infekcje w ciągu roku u dziecka są zupełnie normalne (choć nie obowiązkowe). Takie przechorowanie zapewni jeszcze silniejsze wzmocnienie odporności dziecka na patogeny w jego przyszłych latach życia.

Trzymajcie się zdrowo!

P.S. Jeśli uważasz to co napisałam za wartościowe, będzie mi bardzo miło jeśli zechcesz się tym podzielić z innymi.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments